O mnie
Daję siłę Indianom, ale w czym? No we wszystkim! Naprawdę. Nie tylko podniecająco. Tak uniwersalny surowiec zielarski o bardzo silnym działaniu – to może być tylko kora drzew. Być może dlatego, że swą moc ukazuje w przygotowaniu wywaru, albo robieniu maceratu alkoholowego – nalewki. A może dlatego, że to po prostu kora – silna powłoka drzewa, która ma za zadanie chronić je i wzmacniać. Catuaba to bardzo popularny dodatek do Yerba Mate i lekarstwo w medycynie naturalnej Ameryki Południowej. Nazwa „catuaba” wywodzi się z języka Guarani i znaczy: „to, co daje siłę Indianom”, lecz to nie jest jedyne słowo (powyżej cała reszta) i to nie Guarani odkryli ten słynny afrodyzjak, a ich rodzime plemię Tupi. Tupi nie wędrowali na południe kontynentu, tak jak Guarani, tylko pozostali w brazylijskich lasach deszczowych. Stosowali catuabę prawdopodobnie tak intensywnie, jak Guarani Yerba Mate, podobno powstało wiele piosenek na jej temat, a także przysłowia, np.: „Dopóki ojciec nie osiągnie 60 lat, syn jest jego, a potem syn jest catuabą!” Prowadzono wiele badań i dokumentacji na temat catuaby, jako leku stworzonego z kory dwóch przynajmniej drzew, zwanych „małym catuabą” i „wielkim catuabą”. To są dwa gatunki – krzewu i drzewa – z których pozyskiwana jest kora. Istnieją jednakże jeszcze inne drzewka, głównie w Brazylii, znacznie częściej wykorzystywane w celu kompozycji catuaby (‚mass rynek’ robi swoje). Poznajmy te drzewka, by za chwilę dowiedzieć się, cóż takiego w nich siedzi: -> Rośliny niezatwierdzone, ale używane w handlu, jako catuaba: Juniperus brasiliensis, Anemopaegma mirandum i Eriotheca candolleana – są to rośliny trudne do zidentyfikowania. Możemy porównać jednak kory występujące w sprzedaży pod nazwą catuaba i identyfikujące się jako któreś z powyższych nazw. Wtedy działanie takiej kory jest mniejsze w sensie fizycznym, zakładam bowiem, że wszystkie wymienione rośliny zawierają podobne związki czynne. Jednak te niezatwierdzone jako catuaba, mogą po prostu działać delikatniej i bardziej na układ nerwowy oraz odprężenie, albo nawet nie być korą z prawdziwego zdarzenia (są przypadki, że to korzeń), choć to rzadziej, bo nie spotkałam się z niedziałającą korą – a częściej z korą nie tak stymulującą, jak poniższe gatunki. Występowanie Catuaby i Catiguy: Amazonia, Para, Pernambuco, Bahia, Maranhao, Alagoas. Obydwie rośliny będę dalej nazywać Catuabą, choć pamiętajmy, że catuaba to nazwa otrzymanej z nich kory. Co w sobie zawiera? Jak wyżej na obrazku widać, ich właściwości się sumują, zgodnie z zielarską zasadą (czy też fitochemiczną, jeśli wolicie), o synergizmie addycyjnym, a może nawet hiperaddycyjnym. To znaczy, że wspólna siła działania jest większa od sumy działania poszczególnych substancji. A dzieje się tak dlatego, że roślinki te zawierają praktycznie takie same substancje czynne, choć w różnym natężeniu, które wzajemnie się wzmacniają (niczym zgrane małżeństwo:)). Owe związki czynne odpowiadają za właściwości Catuaby. Mała catuaba, pochodzi z tej samej rodziny, co kokainowiec (krasnodrzew pospolity) – Erythroxylum. Są to tropikalne krzewy kwitnące, które w większości zawierają alkaloid tropanowy: kokainę. Lecz nie wszystkie, bo z Małej Catuaby wyodrębniono silną grupkę podobnych alkaloidów, które nie wywierają fizjologicznych skutków (ubocznych), tak jak kokaina, a przecież wciąż działają lekko stymulująco. Nazwano owe alkaloidy oczywiście catuabiny i jest ich aż cztery o nazwach A, B, C, D. Z tych badań, nie tak dawnych (1977, 1978), nie wynikało zbyt wiele, oprócz tego, co już wiedziano z ludowego świadectwa używania catuaby. Jednak warto wiedzieć w jakim miejscu królestwa roślin umiejscawiamy nasz specyfik afrodyzyjny. W końcu o kokainie (wyizolowanej z rośliny, a nie ococada używanej powszechnie wśród Andów do żucia) słyszał każdy, a o jej prawie siostrze, w dodatku owianej miłosną aurą – niewielu… Zmieniamy to właśnie teraz! W catuabie znajdują się jeszcze istotne związki czynne, takie jak: flawonoidy (Cinchonain-Ib, podobnie do kory chininowca), dające działanie przeciwbakteryjne, a nawet przeciwnowotworowe; taniny – garbniki (lecznicze i wzmacniające gorycze), fenole, tłuszcze i olejek aromatyczny (z tej samej grupy, co w drzewie sandałowym). Ale nawet pokuszono się o stwierdzenie (1958), że w catuabie może być zawarta johimbina! To alkaloid wyodrębniony z kory Johimby z Afryki, który był w tubylczych rytuałach używany nie tylko, jako afrodyzjak, ale też w celu wywołania halucynacji czy też wizji, a poza tym do zbijania gorączki, leczenia kaszlu i… do znieczulenia. Johimbina pobudza układ nerwowy, współczulny, rozkurcza naczynia krwionośne skóry, nerek, jelit, narządów płciowych. A więc wzmaga potencję. Najbardziej znanymi właściwościami catuaby są te podnoszące libido, zwalczające impotencję, a nawet wywołujące erotyczne sny. Innymi słowy, catuaba podkręca życie seksualne w bardzo dużym stopniu, niezależnie od wieku i choroby. Pomaga pokonać impotencję, wydłużyć stosunek, dzięki swemu wpływowi na ukrwienie kończyn i ogólne działanie rozgrzewające oraz pobudzające (w mniejszym stopniu). Odnotowano, że catuaba skutecznie działa zarówno na kobiety, jak i mężczyzn, lecz szczególnie zalecana jest na męskie problemy płciowe. Wszystko to łączy się jednak z inną bardzo istotną funkcją kory catuaby – jej antydepresyjnym, odświeżającym i energetyzującym potencjałem. Uznana została za antyoksydant, czyli spowalnia starzenie się komórek i wydłuża ich życie. Catuaba silnie wpływa – stymulująco – na ośrodkowy układ nerwowy, więc także na pracę mózgu. Harmonizuje zapętlenia myślowo-emocjonalne, poprzez „modulację układu dopaminergicznego”. Zmniejsza ból i pobudza, lecz w sposób stonowany i rozluźniający wszelkie napięcia w ciele. Ten właśnie aspekt uważam za najważniejszy, bo o ile niektórzy mogą łaknąć wywaru z catuaby, aby się „podniecić”, inni będą potrzebowali go z powodu pragnienia relaksacji. Jak to wygląda w wydaniu catuaby? Te dwa działania są bardzo sprzężone, ponieważ zrelaksowany człowiek to człowiek otwarty, kochający, spokojny. Ma wyostrzony umysł oraz zmysły, zachowuje odpowiednią temperaturę ciała (choć mnie catuaba dosyć mocno rozgrzewa) – catuaba poprawia krążenie krwi i pomaga usunąć z niej toksyny. Istotne jest jej działanie bakteriobójcze i przeciwzapalne, a także ogólnie odpornościowe – jak na korę przystało. Co ciekawe w Peru używana jest do leczenia raka skóry. Podsumujmy zatem: catuaba jest wszechstronna! Pieści zmysły, pozwala pełniej i lepiej odczuwać przyjemność płynącą z seksu. Koi nerwy, produkując endorfiny, dodając energii. Uspokaja emocje i stres. Umysłowi pomaga się skoncentrować, lepiej zapamiętywać. Przy tym ułatwi zasypianie i naprawdę skutecznie poradzi sobie z PMS – zespołem napięcia przedmiesiączkowego. Zatem Panowie, jeśli Wasze ukochane zachowują się dziwacznie, to lepiej przyrządzać im magiczny wywar, niż złościć się z niezrozumienia. Jednak doczytajcie do końca, aby nie zarazić partnera czy partnerki cierpko-gorzkim smakiem catuaby!
Źródło:
1. https://comments.bot/thread/JANcNUQpK