
O mnie
Z jednej strony mamy mocno rozwijający się nurt ciałopozytywności, akceptacji swoich niedoskonałości i neutralizowania nierealnych oczekiwań wobec swoich ciał. Z drugiej strony początek roku sprzyja postanowieniom i wyznaczaniu nowych celów, a odchudzanie jest jednym z ulubionych naszych noworocznych postanowień. Gdzie jest złoty środek? Jak zacząć zdrowe odchudzanie? Moja definicja ciałopozytywności nie wyklucza odchudzania. W mojej definicji ciałopozytywności nie neguje istnienia otyłości i uznaje ją jako groźną chorobę, której występowanie u większości osób wpływa na inne parametry zdrowia zarówno fizycznego jak i psychicznego. Oczywiście nie traktuje odchudzania jako remedium na wszystkie nasze troski, bo nie będzie tym, dopóki nie zadbamy o naszą higienę psychiczną. Jednak w odpowiedni sposób przeprowadzony proces odchudzania i zmiany prowadzonego dotąd stylu życia może poprawić nasz funkcjonowanie w wielu sferach życia. Sukcesy na tym polu podbudują nasze obniżone poczucie własnej skuteczności i niską samoocenę. Jaki to odpowiedni sposób przeprowadzenia zmiany? Oczywiście istnieje wiele czynników związanych z samym procesem jedzenia, jego dostępności, nieodpowiedniego komponowania posiłków czy wprowadzania niepotrzebnych restrykcji, które sprawiają, że odchudzanie nie jest efektywne. Jednak wiele z tych barier pojawia się na poziomie myślenia o samym procesie odchudzania, o sobie w tym procesie i przekonań jakie mamy na temat diet i odchudzania. Dlatego zanim skupisz swoją uwagę na talerzu, skieruj ją w swoją stronę. Odchudzanie w duchu ciałopozytywności, a więc zdrowe i mądre jest rezultatem troski, miłości i szacunku do swojego ciała. To pierwszy problem z jakim się mierzymy. Niestety dla większości z nas podejmowanie decyzji o odchudzaniu poprzedza przeglądanie się w lustrze ze wstrętem, wstydem i nienawiścią do siebie i swojego ciała. Przecież najczęściej decyzja o odchudzaniu jest poprzedzona stwierdzeniem: “jak ja wyglądam”, “ale się zapuściłam”. Oczywiście, że nie pozbędziesz się nieprzyjemnych emocji z dnia na dzień i nie pokochasz bezwarunkowo siebie w tej wersji. Chodzi bardziej o to jakie będziesz mieć nastawienie i jak będziesz siebie traktowała w tym procesie. Hejtowanie siebie sprzyja wprowadzaniu restrykcji, ekstremalnego oddziaływania na ciało, które nie wytrzymuje presji. Motywacja do zmiany w głównej mierze powinna wynikać z chęci poprawy swojego stanu zdrowia, poprawy samopoczucia. Nasze myślenie powinno się opierać na stwierdzeniu, jestem wystarczająco dobra, ale mam pragnienie popracowania nad najlepszą wersją siebie. Widzisz różnicę? To właśnie podoba mi się w praktykowaniu jogi, gdzie często pod koniec praktyki, ale też w trakcie mądrzy nauczyciele wysyłają komunikaty by przyjrzeć się teraz swojemu ciału, jak ono się czuje. Zwracają uwagę, że nie wszystkie pozycje mogą być wykonane lub wykonane z łatwości, ale to nie twoja wina. Z czasem możesz się poprawić, teraz korzystaj z pomocy albo odpuść. Czasem nasze ciało ma ograniczenia związane np. z długością kończyn, tego nie jesteśmy w stanie zmienić. Zaakceptujmy to! Na koniec praktyki zawsze pojawia się komunikat by poczuć wdzięczność dla swojego ciała za praktykę, za pracę jaką wykonało. Ten spokój, akceptacja i poczucie, że jest się wystarczającym najbardziej mniej ujmuje w jodze. Takie podejście jesteśmy winni naszemu ciału, sobie samym w wielu innych sytuacjach. Źródło: https://www.skillshare.com/user/biotrendy
Podpis